sobota, 24 grudnia 2016





No i kończy się kolejny rok. Na prawdę przeraża mnie fakt, że tak szybko zleciał. Doskonale pamiętam zeszłoroczne święta, i ciężko mi uwierzyć, że to było 365 dni temu.
Dzisiaj już 24 grudnia, a ja piszę ten wpis między sprzątaniem, a pomaganiem w przygotowywaniu jedzenia (yes yes yes). Nie chcę się długo rozpisywać- a właściwie to nawet nie mogę, ze względu właśnie na brak czasu. Zebrałyśmy się z zrobieniem świątecznego posta oczywiście najpóźniej jak się tylko dało.
Nie wiem jak dla was, bo dla mnie święta to coś więcej niż tylko Last Christmas, ubrana choinka i kupowanie prezentów. To coś znacznie więcej. Wtedy właśnie czuję się najszczęśliwsza. Nie bez powodu mówi się, że to "the most wonderful time of the year". Mamy dla was kilka zdjęć, zrobionych tak naprawdę bez większego zamysłu. Ale mamy nadzieję, że widać na nich chociaż trochę świąteczną atmosferę:).























Sam post był tak na prawdę pretekstem, do złożenia wam życzeń. Kochani, życzymy Wam cudownych, spokojnych, rodzinnych świąt, pełnych miłości. Nie zatracajcie się w nich od tej powierzchownej strony. Niech to będzie na prawdę magiczny czas, jedyny w swoim rodzaju.
Mamy nadzieję, że w Nowym Roku spełni się wszystko, o czym marzycie. A 2017 niech będzie już tylko lepszy:)
























                                 FOVOURITE COSMETICS                                            GREY SWEATHER


sobota, 10 grudnia 2016







Dzisiaj przychodzę do was z wpisem trochę bardziej beauty/kosmetycznym. Chcę wam powiedzieć o kilku kosmetykach, których w ostatnim czasie używam namiętnie, i naprawdę je polecam.Tutaj klik możecie zobaczyć poprzedni taki wpis, w którym również polecałam naprawdę fajne produkty, zarówno z kolorówki jak i pielęgnacji. 








Przede wszystkim największym 'ulubieńcem' ostatniego czasu jest kultowy rozświetlacz z The Balm, czyli Mary Lou Manizer, polecany chyba już wszędzie i przez każdego. Ale co mogę powiedzieć, wszystkie te pozytywne opinie są jak najbardziej uzasadnione. Produkt jest tak mocno napigmentowany, ma cudowny szampański odcień, pasujący do każdego typu urody, daje efekt przepięknego rozświetlenia. Ale ma drobinki, co jednak nie każdy lubi. Mi jednak osobiście to w ogóle nie przeszkadza.









Kolejnym produktem, który ma również za zadanie rozświetlać naszą twarz jest kosmetyk od Makeup Revolution, czyli różo-rozświetlacz Blushig Hearts. Zimą zawsze nasze twarze wyglądają na bledsze, bardziej matowe, bez koloru. Dlatego lubię sobie dodawać trochę blasku i koloru jakimś kosmetykiem. Idealnie sprawdza się w tej roli właśnie ten produkt, który w teorii jest różem, ale zawiera również połyskujące drobinki, więc zastępuje od razu rozświetlacz.











Ostatnio mój makijaż bardzo się..zminimalizował. Może to kwestia lenistwa, albo po prostu z wiekiem wolę siebie delikatniej pomalowaną. Ale jednak jakieś cienie dobrze pod ręką mieć, zwłaszcza w najneutralniejszych kolorach. Jakiś czas temu kupiłam tą paletkę Neutral Palette z Wibo, i naprawdę jestem z niej bardzo zadowolona. Trwałość, pigmentacja, kolory, jak i samo opakowanie z lusterkiem jak najbardziej mi się podoba. Idealna na co dzień, chociaż właściwie na wyjścia też można by spokojnie wyczarować nią jakiś ciekawy make-up.









Rano naprawdę zawsze bardzo nie chce mi się wykonywać super makijażu. Ale też z drugiej strony nie zawsze lubię zostawiać gołą powiekę, tylko z tuszem na rzęsach. Wtedy sięgam po ten cu-do-wny cień z Maybelline z już też kultowej serii Color Tattoo, w kolorze 35.On and on brozne. Ma piękny złoto brązowy kolor, który zawiera drobinki i zostawia cudowny połysk na powiece.











Bardzo lubię tusze, które pogrubiają i podkręcają rzęsy, mają dużą 'włochatą' szczoteczkę i jak mają jeszcze dodatkowo ładne opakowanie to jest super. I właśnie jednym z takich jest Maybelline The Falsies Push up Drama (czemu tusze mają takie długie nazwy?). Jak ktoś lubi efekt...dużych rzęs, mocno pogrubionych, to zdecydowanie powinien przetestować ten.









Ostatnim już produktem jest mgiełka z Bath and Body Works, o zapachu Pink Chiffon. Ja nie jestem szczególna fanką mocnych zapachów, i wolę raczej coś lekkiego, i-koniecznie-słodkiego. Jeden minus to jej trwałość, ale nie są to perfumy, więc nie oczekujmy ich trwałości. Mgiełka zawiera nuty owocowe, kwiatowe, i waniliowe. Naprawdę przepiękne połączenie. Idealny dla fanatyków słodkich zapachów:)








tekst-Ilona
zdjęcia-Karolina







                 HOW TO STYLE:OVER THE KNEE BOOTS                                MY MAKEUP ROUTINE