W końcu mam ferie. Dosłownie odliczałam już dni, bo coraz ciężej było mi wstawać rano i przechodzić przez codzienne obowiązki. Teraz przede mną dwa pełne tygodnie odpoczynku. Przyznaję od razu, że nie planuje ich spędzać jakoś super produktywnie. Za bardzo stęskniłam się za leżeniem w łóżku do 12, zarywaniem nocy oglądając filmy i jedzeniem o możliwie najdziwniejszych porach doby. Dom planuję opuścić tylko na wyjścia do kina, gdzie właściwie również będę oglądać film i jeść, na robienie zdjęć na bloga, i w końcu na pierwsze w tym sezonie wyjście na łyżwy. Szykuje mi się też szybki wyjazd do Warszawy, i może nareszcie pójdę na wyprzedażowe zakupy (tak, tak jeszcze na żadnych w tym sezonie nie byłam). Ale tłok w sklepach, dłuuugaśne kolejki do przymierzalni i kasy, to zdecydowanie jedne z tych rzeczy, których szczególnie staram się unikać.
Na razie chyba nic więcej nie planuję, aczkolwiek nie będę się broniła przed ewentualnymi propozycjami. Ale jak żadnych nie będzie, to nie widzę problemu w wieczornym leżeniu pod kocem, z Netflixem.
Zdjęcia do tego posta miałam wrzucić już wcześniej, ale wiecie jak to jest z czasem- zawsze go za mało. W tej stylizacji chciałam zamienić puchową kurtkę w której chodzę na co dzień, na coś innego (elegantszego). Bo ok, przyznaję puchowa kurtka, gdy na dworze jest minusowa temperatura, to najlepsza możliwa opcja, jednak korzystając z tego, że tamtego dnia było 0 stopni, zastąpiłam ją czarnym prostym płaszczem. Reszta stylizacji też jest bardzo prosta, szary dopasowany golf i ciemne spodnie z dziurami (dziury były mniejsze, ale hm..dość często noszę te spodnie). Ale żeby nie było tak całkiem nudno, wybrałam trochę ciekawsze dodatki. Skórzane botki, które mają w sobie coś z kowbojek, i czarną torebkę ze złotymi wstawkami.
Na dzisiaj to tyle, widzimy się w kolejnym poście. Udanych ferii(kto już ma), a kto nie ma, to wytrwałości do nich, miłego tygodnia! /I
wearing
zara turtleneck
pull&bear coat
bershka jeans
house bag
renee boots
tekst&stylizacja /Ilona
zdjęcia /Karolina